...

Zapisy na kursy angielskiego - 22 602 26 33

5 tricków jak zmotywować się do nauki angielskiego, nawet gdy masz 100 innych rzeczy do zrobienia

Autor Robert

5 tricków jak zmotywować się do nauki angielskiego, nawet gdy masz 100 innych rzeczy do zrobienia

Szacuje się, że w ciągu dnia dorosły człowiek podejmuje około 35 tys. decyzji. Jedną z nich, Twoją,  prawdopodobnie jest to, czy dzisiaj powtórzysz słówka z angielskiego albo pójdziesz na lekcję.

Według badań podejmujemy około 220 decyzji dziennie – tylko związanych z samym jedzeniem.

Wyobraź sobie, że jest wieczór, zaglądasz do lodówki, żeby przekąsić coś zdrowego, gdy zauważasz, że na górnej półce został jeszcze jeden kawałek sernika z truskawkami. Ręka sama po niego sięga, ale przypominasz sobie o postanowieniu niejedzenia wieczorami i opierasz się pokusie.

Ta decyzja może zaważyć nie tylko na tym, czy utrzymasz swoją wagę, ale również na tym, czy podejmiesz się nauki angielskiego tego dnia! Wszystko za sprawą siły woli, którą mogłaś w tym momencie wyczerpać.

Wszystko wskazuje na to, że nasza siła woli zużywa się w ciągu dnia.

Dodaj do tego wszystkie wyzwania, które musisz podjąć w ciągu dnia pracy.

Pod koniec dnia jedziesz już na resztkach energii, a czeka Cię jeszcze wiele decyzji, z których każda wymaga siły woli.

W 2011 roku 27 procent ankietowanych Amerykanów uznała, że brak siły woli jest głównym powodem podejmowania niewłaściwych decyzji.

Co zatem zrobić, żeby podjąć właściwą decyzję, gdy wiesz, że miałaś uczyć się angielskiego, ale jesteś bliska rezygnacji ?

 

Trick #1: zaplanuj to wcześniej

Dlaczego droższe produkty są umieszczane na półkach sklepowych na wysokości wzroku? Żeby łatwiej było je dostrzec i po nie sięgnąć.

Sprzedawcy wiedzą, że nawet tak drobny wysiłek, jak rozejrzenie się po półce i wyszukanie produktu, może zadecydować o tym, że kupimy droższy, który mamy przed oczami.

Wszystko, co wymaga od nas dodatkowego wysiłku fizycznego czy psychicznego, wymaga też siły woli. Dlatego ważne jest, żeby usuwać wszystko, co stoi nam na drodze i maksymalnie ułatwiać sobie rozpoczęcie nauki.

Wyznaczenie określonego dnia to za mało. Ilość rzeczy, które rozpraszają naszą uwagę codziennie, jest przytłaczająca. Dlatego im dokładniej zaplanujesz swoją naukę, tym lepiej.

Zaplanuj następujące rzeczy:

  • Jak będziesz się uczyć: kurs, strona online, korepetycje, czy będziesz powtarzać słówka z pomocą komórki, a może odbędziesz lekcje na Skype?
  • Gdzie będziesz się uczyć: w szkole czy w domu. Jeśli w domu, to czy masz swoje miejsce, gdzie możesz spokojnie usiąść?
  • Kiedy będziesz się uczyć: czas nie musi być określony co do minuty, ale ustal, czy wcześnie rano, po przyjściu z pracy, wieczorem po kolacji, czy późnym wieczorem, gdy już dzieci pójdą spać. Czy w porze, gdy chcesz się uczyć, na pewno nikt nie będzie Ci przeszkadzał? Upewnij się, czy nie będziesz miała w tym czasie jakichś obowiązków i najlepiej wpisz sobie ten termin w kalendarz.
  • Jak długo będziesz się uczyć: czy będzie to 5 minut czytania książki po angielsku, przeczytanie artykułu, obejrzenie filmu na YouTube po angielsku, 15 minut na powtórzenie słówek, czy 90-minutowa lekcja?

Gdy już dokładnie wiesz, co i kiedy będziesz robić, ułatw sobie rozpoczęcie. Jeśli planujesz czytać książkę, to połóż ją sobie wcześniej na stole kuchennym albo przy swoim łóżku. Połóż ją w takim miejscu, żeby ją widzieć i by łatwo było po nią sięgnąć.

Jeśli masz lekcję indywidualną, ustaw sobie przypomnienie na komórce na godzinę, o której musisz wyjechać albo usiąść przy komputerze.

Jeśli chcesz posłuchać audycji po angielsku albo obejrzeć film, wcześniej zapisz sobie link w kalendarzu – tak, żeby wystarczyło jedno kliknięcie.

Te drobne przygotowania mogą zadecydować o tym, czy zrealizujesz swoje postanowienie.

Pozornie jest niewielka różnica, czy talerz ciastek leży na stole, czy w zamkniętej szafce, ale gwarantuję, że ciasta ze stołu znikną znacznie szybciej.

 

Trick #2: usuń etykietki i skup się na celu

Dlaczego często owoce w sklepach wykładane są przy wejściu?

Osoby, które kupią na początku coś „zdrowego”, chętniej kupują później inne, mniej zdrowe produkty.

Gdy zrobimy coś  „dobrego”, to podświadomie uznajemy, że należy nam się nagroda i możemy sobie trochę pofolgować.

Ale ten mechanizm działa nie tylko przy zakupach.

Spaliłem wczoraj 1000 kalorii na bieżni dzisiaj będę mógł zjeść coś słodkiego.

Uczyłem się wczoraj, to dzisiaj zrobię sobie wolne i pooglądam telewizję.

Ayelet Fishback, profesor z uniwersytetu w Chicago i Ravi Dhar, profesor z Yale School of Management odkryli, że nawet samo uczenie się może prowadzić do sabotowania swoich celów edukacyjnych.

Studenci bardziej świadomi swoich postępów w nauce do egzaminu spędzali później więcej czasu na rozrywce. Co ciekawe, nie miało znaczenia, jak duże postępy zostały faktycznie poczynione. Sam uświadomienie sobie postępu wystarczyło, żeby studenci więcej czasu spędzali w pubie i na graniu w ping-ponga.

Ten sam mechanizm powoduje, że ludzie po odbytym treningu „w nagrodę” więcej jedzą i w rezultacie nigdy nie osiągają swoich celów treningowym czy dietetycznych.

Podobnie wykazano, że osoby posiadające bardziej energooszczędne domy częściej używają ogrzewania, przez co zużywają tyle energii, co posiadacze domów nieenergooszczędnych.

Jak się temu przeciwstawić?

Dobrą strategią może być wyznaczenie sobie nagrody za „serię”.

Załóżmy, że postanowiłeś uczyć się codziennie wieczorem przez 5 minut. Jeśli uda Ci się zrealizować postanowienie 5 razy z rzędu, to zaliczasz „serię”. Dopiero wtedy pozwól sobie na nagrodę. W języku angielski określa się to słowem streak.

Jest to mechanizm motywacyjny, bardzo często używany również w grach komputerowych. Pojawia się również we wszystkich nowych platformach edukacyjnych, jak np. duolingo.com.

Pamiętaj, że jeśli przerwiesz i jeden dzień sobie odpuścisz, to tracisz „serię” i następnego dnia zaczynasz od początku.

Ale jak to wdrożyć w praktyce? Oczywiście można użyć kartki papieru i długopisu, ale polecam raczej wyszukać w AppStore albo Google Play Store aplikacje do budowania nawyków.

Sam zawsze instaluję kilka, testuję przez dwa dni, a później usuwam te nieużywane.

Na telefon z Androidem mogę polecić aplikację Nawyki.

Przykładowo utwórz sobie nawyk: czytanie po angielsku raz w tygodniu po 30 minut. Za każdym razem, gdy zrealizujesz postanowienie, odznaczasz to w aplikacji. Dodatkowo apka przypomina Ci o zaplanowanym działaniu. Aplikacja Nawyki zlicza również najlepsze serie

Jest to bardzo silny motywator, ponieważ nikt nie lubi tracić. Niesmak utraty serii pomoże Ci przezwyciężyć chęć częstego „nagradzania siebie”.

 

Trick #3: do 100 razy sztuka

Dr Kelly McGonigal w książce The Willpower Instinct opisuje eksperyment przeprowadzony w 2005 roku na Uniwersytecie w Pittsburgu.

144 dorosłe osoby otrzymały palmtopy (coś pomiędzy tabletem i komórką) i miały za zadanie rejestrować swoje zwyczaje w piciu alkoholu.

Każdy z uczestników eksperymentu przed wyjściem na wieczorne spotkania towarzyskie wyznaczał sobie, ile maksymalnie wypije danego wieczoru.

W trakcie pobytu w pubie rejestrowane były ilości wypitych trunków, a następnego dnia samopoczucie i emocje związane z wcześniejszym wieczorem.

Naukowcy chcieli się dowiedzieć, co się stanie, gdy uczestnicy wypiją więcej, niż planowali.

Następnego dnia rano osoby, które wypiły więcej, niż chciały, rejestrowały oczywiście złe samopoczucie, zmęczenie i ból głowy.

Oprócz tego pojawiało się poczucie winy i wstyd.

Jednak na tym etapie pojawiło się duże zaskoczenie:

im bardziej osoba czuła się winna po wczorajszej nocy, tym więcej piła następnego dnia.

Oto jedno z największych zagrożeń dla samokontroli, a także Twojej nauki angielskiego:

mechanizm, który został nazwany jako what-the-hell effect . Po polsku moglibyśmy go nazwać efektem „aa-co-mi-tam”.

Jest to zjawisko pierwotnie zaobserwowane przez naukowców, którzy przeprowadzili badania osób na diecie.

Zauważyli, że osoby, które pozwoliły sobie na małe odstępstwo od diety i zjadły kawałek pizzy albo ciasta, uznawały, że cała ich dieta poszła na marne.

Wtedy stwierdzały: a co mi tam, skoro moja dieta i tak poszła na marne, to zjem już resztę pizzy.

I podobnie: skoro nie byłem już dwa tygodnie na treningach, to nie ma sensu wracać.

Skoro nie udało mi się być na kursie przez tydzień, to już nie ma sensu przychodzić na zajęcia.

Bądź czujna i zwracaj uwagę na swój wewnętrzny dialog, gdy następnym razem poczujesz ochotę, by zrezygnować z zaplanowanej nauki.

Wyluzuj i daj sobie kolejną szansę. Paradoksalnie, im mniej będziesz się obwiniać, tym łatwiej będzie Ci wrócić do nauki.

Bycie wspierającym i miłym dla samego siebie w sytuacjach stresujących jest bez porównania bardziej motywujące niż obwinianie siebie.

W badaniu przeprowadzonym na studentach Carlton University w Kanadzie prowadzono rejestr tego, jak bardzo studenci zwlekają przez cały semestr z nauką do egzaminów.

Studenci, którzy bardzo obwiniali się za zwlekanie przy przygotowaniach do pierwszego egzaminu, zwlekali jeszcze bardziej przy drugim.

Natomiast studenci, którzy niejako sami sobie „wybaczyli”, mniej zwlekali z przygotowaniami.

Im bardziej studenci byli dla siebie surowi, tym trudniej było im się zmotywować do nauki.

Pamiętaj, że wszyscy zaliczamy potknięcia, lepsze i gorsze dni. Po prostu daj sobie kolejną szansę.

 

Trick #4: opowiedz innym o swoich postanowieniach

Łatwiej powiedzieć nie na początku niż na końcu – Leonardo da Vinci

 

Wszyscy jesteśmy podatni na pewien bardzo silny mechanizm. Jest to jeden z elementów, dzięki którym ludzie są w stanie współpracować i co pozwoliło ludziom tworzyć społeczności.

Mamy w sobie bardzo silną potrzebę bycia konsekwentnymi.

Tysiące lat temu, gdy ludzie żyli w mniejszych społecznościach, musieli umieć sobie nawzajem zaufać. Gdy mężczyzna oznajmiał, że idzie na polowanie, to reszta wioski musiała być pewna, że rzeczywiście pójdzie na polowanie i że nie rozmyśli się w połowie drogi.

Dzięki temu reszta wioski mogła się oddać innym czynnościom, jak budowanie domów, przygotowywanie posiłków itd.

Współpraca jest możliwa dzięki temu, że ludzie są konsekwentni.

Bycie konsekwentnym jest powszechnie postrzegane bardzo pozytywnie. Oznacza siłę charakteru i intelektu,

natomiast brak konsekwencji kojarzy się byciem zagubionym, dwulicowym, a nawet chorym psychicznie.

Siła konsekwencji i zgodności postępowania z tym, co mówimy, została udowodniona w ciekawym badaniu przeprowadzonym na nowojorskiej plaży.

Współpracownik badaczy rozkładał koc w pobliżu losowo wybranej osoby. Uruchamiał radio i słuchał przez dłuższą chwilę, po czym udawał się do wody, zostawiając wszystkie rzeczy na kocu.

Inny współpracownik udawał złodzieja: podbiegał i kradł radio.

Jak można się łatwo domyślić, niewiele osób bezinteresownie postanawiało powstrzymać „złodzieja”:

zareagowały tylko cztery osoby spośród

dwudziestu.

Wystarczyła jednak niewielka zmiana, aby prawie wszyscy reagowali na „kradzież”. Badacz przed opuszczeniem koca po prostu prosił osobę badaną, żeby przypilnowała mu rzeczy, na co ta oczywiście wyrażała zgodę.

To drobne zobowiązanie powodowało, że ludzie byli gotowi biec za „złodziejem”, a nawet zatrzymywać go siłą, narażając własne zdrowie.

Aż 19 na 20 osób biorących udział w badaniu zareagowała na próbę „kradzieży”.

Wykorzystaj mechanizm konsekwencji na swoją korzyść!

Wiele osób popełnia błąd, ukrywając swoje plany i postanowienia przed znajomymi, a nawet rodziną, ponieważ… no właśnie: nie chcą ryzykować, że ujdą za niekonsekwentnych.

Jeśli jednak naprawdę chcesz osiągnąć swoje cele, to mów o nich głośno. Powiedz o nich swoim bliskim, a jeszcze lepiej osobom, których nie znasz tak dobrze, jak znajomi z pracy.

Na przykład powiedz żonie albo mężowi, że we wtorki i czwartki wieczorem powtarzasz słówka z angielskiego. Gdy któregoś dnia zasiedzisz się przed telewizorem, być może partner Cię upomni, a nikt nie chce uchodzić za niesłownego.

W końcu lat 90. założyciel i dyrektor sieci restauracji Subway polecił, aby na każdej serwetce w jego restauracjach wpisać „10 000 restauracji do 2001 roku”. Jego dyrektor kreatywny zapytał, dlaczego się przy tym upiera, skoro cel jest tak odległy. Klientów raczej to nie interesowało i tylko wywoływało niepotrzebne zamieszanie.

DeLucca odparł: „Jeżeli spiszę swoje cele i ogłoszę je światu, to będę bardziej zaangażowany w ich osiągnięcie”. Warto zaznaczyć, że plany zostały zrealizowane zgodnie z postanowieniem.

Jeśli będziesz głośno mówiła o swoich planach, to diametralnie zwiększasz swoją szansę na powodzenie.

 

Trick #5: zapisuj swoje postępy

Nawet gdy dokładnie przygotujesz sobie strategię swojej nauki, ustalisz sobie jej miejsce i czas, tak że nikt nie powinien Ci przeszkadzać, to nadejdą dni, gdy nie będziesz w stanie zrealizować swoich planów.

Będziesz musiała zostać dłużej w pracy albo nieoczekiwanie zjawi się rodzina. Zachoruje ktoś z Twoich bliskich i będzie wymagał opieki. Albo zwyczajnie wyjedziesz na wakacje. Trudno wyobrazić sobie, że będziesz regularnie powtarzać słówka podczas ferii na nartach albo w wakacje na plaży.

Potknięcia i nieprzewidziane sytuacje zdarzają się wszystkim.

Wypadamy z rytmu i trudno jest wrócić do wypracowanej rutyny.

Po czasie tracimy z oczu ilość wysiłku, którą już włożyliśmy w naukę języka. Zaczyna również działać what-the-hell effect, o którym pisałem wcześniej.

Jednak możemy przygotować się na takie nieprzewidziane okoliczności. Tutaj również wykorzystamy mechanizm konsekwencji, jednak bardziej skupiając się na zaangażowaniu.

Nawet drobne oznaki zaangażowania mogą mieć dalekie konsekwencje w naszych decyzjach.

Siłę zaangażowania skrzętnie wykorzystywali chińscy komuniści podczas więzienia Amerykanów w obozach.

Zmuszali więźniów, aby ci własnoręcznie spisali na kartce „swoje” prokomunistyczne poglądy. Gdy odmawiali, Chińczycy nakłaniali ich, żeby chociaż przepisali na brudno poglądy kogoś innego.

Teoretycznie było to niegroźne ustępstwo.

Chińczycy wiedzieli jednak, że kiedy wystąpi aktywne zaangażowanie w jakiś kierunek działania, zostajemy poddani naciskowi na własną osobę, aby utrzymać konsekwencję słów i czynów.

Doktor Henry Segal, który badał powracających jeńców, relacjonował, że ich przekonania dotyczące polityki uległy istotnym zmianom. Wielu oczywiście wyrażało antypatię do chińskich komunistów, ale z podziwem mówiło o ich „dużych osiągnięciach w Chinach”. Niektórzy ocaleni stwierdzali również, że „choć komunizm nie sprawdziłby się w Ameryce, system ten dobrze pasuje do Azji”.

Istnieje wiele dowodów na to, że im większe jest nasze zaangażowanie, tym bardziej mamy do danej sprawy pozytywny stosunek.

Mechanizm ten jest oczywiście często wykorzystywany w sprzedaży.

Salony samochodowe wiedzą, że jazda próbna wywołuje zaangażowanie. Dlatego niektóre firmy dają również możliwość testowania samochodu nawet przez kilka dni.

Oczywiście każde takie działanie wywiera na nas później nacisk, aby być konsekwentnym.

Nasze zaangażowanie możemy w pozytywny sposób wykorzystać w nauce języków obcych. Twórzmy jak najwięcej „dowodów” naszego zaangażowania.

Dlatego tak pomocne jest zapisywanie postępów w nauce.

W tym przypadku również możemy wykorzystać różne aplikacje do nawyków. Ważne, abyśmy mieli miejsce na informacje o tym, kiedy się uczyliśmy.

Zaangażowanie jest jak kula śniegowa. Im więcej czasu będziesz wkładać w swoją naukę, tym większe będzie Twoje zaangażowanie i tym łatwiej będzie Ci zmotywować się do nauki.

 

 

 

Podobał Ci się wpis? Oceń!
(Brak ocen)
Loading...
Robert
Robert Robert
Autor

Robert jest właścicielem szkoły językowej we Wrocławiu, którą prowadzi od ponad 8 lat. Jest również twórcą platformy do nauki języków moje.english-line.pl. Zawsze szuka sposobów, żeby zhakować naukę języków i uczynić ją łatwiejszą i szybszą.

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

A o tym jeszcze piszemy

Recenzja Duolingo. Czy aplikacja wystarczy do nauki języka angielskiego?

Recenzja Duolingo. Czy aplikacja wystarczy do nauki języka angielskiego?

List motywacyjny po angielsku: przydatne zwroty i gotowy wzór

List motywacyjny po angielsku: przydatne zwroty i gotowy wzór